Mój kochany, mały pokoik. Jest w nim ponuro, szaro, ale czuję się w nim wspaniale. Do tego mięciutkie łóżeczko i kołderka. Nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba chyba, że pysznej kawusi. Leżę i myślę o tym co się zdarzyło wcześniej. Jak ojciec i trener mogli coś takiego zrobić?! "Bo w cięższej walce się przydaje..."-okropne słowa. Mam rozumieć, że żeby wygrać mam kogoś zranić bądź zabić? Czy jeśli jest się w trudnej sytuacji powinno się do czegoś takiego uciekać? Taka ma być cena? Jestem temu przeciwna. Czasami mam wrażenie jakby ta stalowa ręka była moim przekleństwem. Odkąd nie mam prawdziwej ręki w okolicy dzieją się dziwne rzeczy...Jakąś klątwę sprowadziłam czy co?
Nagle słyszę dźwięk wiadomości. Fatyguję się, by sięgnąć dłonią komórki. Czytam: "Przepraszamy...Prosimy Cię abyś przyszła na placyk zabaw teraz. Czekamy ja, Bel, Firm i Dzinks. -Od Edwarda.
Iść czy nie? Zastanawiam się. A idę! Co mam do stracenia, nic. Chyba, że trochę czasu i nerwów. Zaglądam pod łóżko, by wziąć glany. Powoli się ubieram i wychodzę.
-O co chodzi? -Pytam szorstko.
-Dzięki, że przyszłaś. -Firm odpowiada.
-Taa, co chcecie? -Nadal gniewnie mówię.
-Iza, przepraszamy! Nas w ro wkręcono. Chcieli abyśmy przy tym byli, bo może byśmy Cię przekonali do broni. -Tłumaczy Firm.
-Ach, tak? To dlaczego się zgodziliście?
Cisza. Nikt się nie odzywa.
-Zadam inne pytanie. Kim był ten chłopak w jasnych włosach? -Już trochę mniej nacisku ładuję w słowa.
-Sami dokładnie nie wiemy, ale to chyba syn Twojego trenera. -Niespokojnie odpowiada Dzinks.
-Mam dziwne przeczucia co do niego...- Mówię siadając na trawie.
-Dlaczego? Wydaje się normalny. -Wtrąca Bel.
-Nie umiem tego wytłumaczyć. -Cicho oznajmiłam.
-On nawet ładny jest. -Na twarzy Bel pojawił się marzycielski wyraz.
Coś mi zaświtało w głowie, a to rzadkość. Czy to ten tak zwany Nori? Nawet Bel uważa, że jest ładny, być może to ten, o którego jest zazdrosna nasza morderczyni. Ale to tylko moje myśli. Nie przedstawię ich dopóki nie będą dowody.
-Moim zdaniem, nie jest ładny. -Wypaliłam to co nie chciałam.
-Ooo, Law. Wraca Ci humor. -Dzinks oczywiście musiała to skomentować.
-Eee, no nie miałam zamiaru tego mówić na głos. -Speszona próbuje zmienić temat.
-Uuu, Law. Ja wiem jakich chłopaków lubisz, hahaha. -Nadal mnie dręczy Dzinks.
-Daj spokój! -Zrobiłam się czerwona.
-A widzę buraka? Ale dlaczego? Hahaha! -Kontynuuje.
-No to ja powiem, bo Dzinks nie może opanować śmiechu. Law lubi chłopaków z długimi blond włosami! -Krzyknęła Firm.
-Eee. -Odwróciłam się, nerwowo czegoś szukając w komórce.
-Edward, wiedz, że się jej podobasz! -Dodała Bel.
-A to ciekawe!- Rzekł Edward, czerwieniąc się i spuszczając głowę.
Wracam do domu. Tam już jest babcia. Oczywiście nie obeszło się od pytania: "Czy coś się stało?" Nie miałam ochoty o tym mówić, więc wiadome jaka była moje odpowiedź -bardzo wyczerpująca. -Jak ja teraz spojrzę Edwardowi w oczy? -mówiłam sama do siebie. Czy musiała to wykrzyczeć przy nim?! Cholera...Nie, nie mam jej tego za złe, ani nic w tym stylu. Chwilowo się zdenerwowałam i tyle.
Wracając do tej dziewczyny co minęłam na mieście. Czy to była ona na pewno? Pewności nie mam, ale jeśli naprawdę to ona? No to mi nie daje spokoju. I jeszcze ten jasnowłosy...
Dzień następny...
Ranek, kawusia i laptopek. Normalka. Telefon:
-Młoda, przyjdź dzisiaj do mnie. Pogadamy na spokojnie. -Głos ojca.
-Po co? Nie mamy o czym gadać. -Już na dzień dobry psuje mi humor.
-Mamy. Dużo tematów, by pogadać. -Wyraźnie spoważniał.
-Czyżby chodziło o wczorajszy dzień? -Pewnie trafiłam w sedno tej rozmowy.
- O tym też, ale nie tylko.
-O której mam być?
-Przyjdź na obiad, czyli na 14. -Rozłączył się.
Nie chcę się tłumaczyć. Nawet nie mam zamiaru! Z ciekawości pójdę tylko po to aby usłyszeć jego wykłady na mój temat...
--------
Przepraszam za jakiekolwiek błędy, pisałam na szybko, bo jutro nie będę miała czasu. Dzięki i pozdrawiam, Law :)
Mi się podoba! kurr, jak ty mnie dobrze znasz! Dokładnie to samo bym powiedziała, tylko dodałabym, że Edward to fajna dvpa, ale to pomińmy ><
OdpowiedzUsuńI znowu zauważyłam pare mini błędów... Dużo osób je popełnia. Szczególnie gdy pisze na szybko. I to cię usprawiedliwia :)
"Czy to była ona na pewno?" -bejbe, nieee! powinno być- Czy to na pewno była ona?- albo coś zblizone. Sama tez tak robię, ale zanim opublikuje, kilka razy czytam tekst xD
Życzę weny i nie mogęsię doczekać rozmowy z ojcem !! <3
Ranek, kawusia i laptopek. Normalka - standard! ^^ we <3 kawusiaaa!
OdpowiedzUsuńDzinks ale sie czepiasz xD Szybko pisałam, bo wczoraj troche osob u mnie na chacie było więc zamieszanie tez xD
OdpowiedzUsuńOooo MAya-chan jak my dawno nie gadałyśmy :)
prawda prawda nie gadalysmy ale i sobie nie pogadamy zbytnio gdyz poniewaz brak pradu na chacie i brak kompa ale na twojego bloga saram sie wchodzic! :3
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale i tak dziękuje :)
OdpowiedzUsuńNie będę komentować każdej notki, bo mi się nie chce XD Ale wiedz, że czytam. Kiedy będę na bieżąco - będę Cię męczyć komentarzami :)
OdpowiedzUsuńI tak dziękuje :)
Usuń